
Marina, jak na czterolatkę przystało, jest bardzo ruchliwa i wszędzie jej pełno. Ma brata, półtorarocznego Kajetana, dla którego jest opiekuńczą siostrą. Uwielbia spędzać czas na świeżym powietrzu, a jej największą pasją jest taniec. Kiedy jednak pogoda nie dopisuje, rozwija się kreatywnie – pieczenie ciasteczek, rysowanie i wycinanie to jej ulubione zajęcia, a owinięcie wyciętych elementów taśmą sprawia jej szczególną frajdę. Ta ostatnia aktywność pomaga jej się odstresować, co jest szczególnie ważne podczas jej obecnego pobytu w szpitalu.
Marina przyszła na świat zdrowa i rozwijała się jak każde dziecko. We wrześniu zeszłego roku poszła do przedszkola, gdzie od razu się zaaklimatyzowała i nawiązała nowe znajomości z rówieśnikami. W grudniu profilaktyczne wyniki morfologii pokazały, że wszystko jest w porządku. Do maja 2024 roku chodziła do przedszkola bez większych infekcji. W maju zaczęła być leczona na zapalenie tchawicy, a objawy grypowe ustąpiły, jednak pojawił się charakterystyczny kaszel lub kichanie. Początkowo podejrzewano alergię. 10 czerwca udaliśmy się na testy alergiczne i profilaktyczną morfologię oraz rozmaz krwi. Następnego dnia otrzymaliśmy telefon z laboratorium z prośbą o pilną konsultację z lekarzem, ponieważ wyniki krwi były niepokojące.
Po spotkaniu z lekarzem rodzinnym otrzymaliśmy skierowanie na cito do szpitala. Po 1,5 godzinie byliśmy już na oddziale hematologii onkologii dziecięcej. Tego samego wieczoru dowiedzieliśmy się, że prawdopodobnie to białaczka i czekaliśmy na potwierdzenie diagnozy. Była to najdłuższa noc w naszym życiu, pełna niepewności i lęku. Następnego dnia Marina przeszła szereg badań i konsultacji lekarskich.
Kiedy dowiedzieliśmy się o chorobie córki, nasz świat się zawalił. Spokojne życie zamieniło się w strach, niepewność i ból. Ciągle zadawaliśmy sobie pytanie: dlaczego ona? Gdy otrzymaliśmy wynik potwierdzający diagnozę, nie mogliśmy dłużej siedzieć bezczynnie i zaczęliśmy działać. Rozpoczęliśmy leczenie i przede wszystkim wspieramy naszą córkę na każdym kroku.
Mama Mariny
13 czerwca Marina rozpoczęła pierwszą chemioterapię oraz pierwsze pobranie szpiku. Od tego czasu przeszła już kilka chemii i trzy biopsje. Przed nami długie dwa lata leczenia onkologicznego. Dzięki założeniu broviaca, znosi leczenie lepiej – wcześniej bardzo bała się wenflonu. Obecnie jej stan jest ustabilizowany, leczenie przebiega zgodnie z planem, a Marina czuje się dobrze. Mimo choroby, uśmiech nie schodzi jej z buźki.
Marina pokazuje niezwykłą siłę i radość życia. Jej uśmiech dodaje nam otuchy i motywacji do walki o jej zdrowie.



Tak będzie wyglądał Twój udostępniony link / wklejka