Igor ma 15 lat, a jego świat wypełniają pasje, które zawsze dawały mu radość i spokój. Zafascynowany lotnictwem, godzinami mógł opowiadać o budowie samolotu i technice lotu. Rozwija swoje umiejętności fotograficzne, szukając idealnych ujęć samolotów. Jego ulubionym zajęciem jest też gra na Xboxie i śledzenie meczów FC Barcelony. Od najmłodszych lat gra w piłkę w miejskim klubie Pogoń Góra. To pasje, które na początku były tylko hobby, ale teraz coraz bardziej myśli o nich jako o swojej przyszłości. Niedawno spełnił jedno z marzeń, kupując duży model samolotu o rozpiętości skrzydeł jednego metra!
Pomimo nastoletniego wieku Igor jest bardzo spokojnym chłopcem. Ma w sobie wewnętrzną siłę, która teraz pomaga mu stawić czoła najtrudniejszemu wyzwaniu w życiu – chorobie.
Wszystko zaczęło się w czerwcu tego roku.
Na nodze Igora pojawiło się „coś” dziwnego, zaczął też odczuwać w tej nodze ból. Było to alarmujące i mama Igora planowała wkrótce umówić syna do lekarza, nie zdążyła jednak tego zrobić.
„Pewnego dnia Igor uderzył się w nogę tak mocno, że nie mógł na niej stanąć. Od razu pojechaliśmy na SOR” – opowiada. Wykonano badania, które okazały się niepokojące, zlecono więc biopsję. 30 lipca nadeszła diagnoza: sarcoma synoviale, czyli mięsak maziówkowy, nowotwór złośliwy należący do grupy mięsaków tkanek miękkich w czwartym stadium zaawansowania. To rzadki nowotwór – dotyka zaledwie 4 osoby na 100 000.
„Gdyby nie to uderzenie w nogę, pewnie na diagnozę dojechalibyśmy znacznie później” – dodaje mama z ulgą, mimo że wiadomość o chorobie była jak cios. Po pierwszym wyniku, lekarze skierowali Igora na kolejne badania do Warszawy. „Byliśmy tam dwa dni, zrobiono port i rezonans. Teraz wiemy, że przed nami długa walka – przynajmniej półtora roku leczenia”.
Igor rozpoczął chemioterapię.
„Dziś zaczął drugi cykl. Pierwsza chemia była czerwona i bardzo mocna, ale Igor radzi sobie zaskakująco dobrze” – mówi mama z dumą. Przed nim jeszcze trzy cykle, a po nich kolejne badania, które zdecydują o dalszych krokach – możliwe, że konieczna będzie radioterapia i zabieg wstawienia endoprotezy w Warszawie. „Piszczel może być tak zniszczony, że trzeba będzie go zamienić na endoprotezę” – tłumaczy.
Igor jednak nie traci pogody ducha. „Odnajduje się w tej sytuacji aż za dobrze, nie miał ani chwili załamania. Jest dobrej myśli, nie przejmuje się, wie, że wszystko będzie dobrze” – mówi mama. Igor najbardziej obawia się utraty włosów, ale psycholog Paweł, z którym pracuje, pomaga mu przechodzić przez trudne chwile.
Cała rodzina wspiera Igora w tej walce. „Ja już swoje wypłakałam, teraz po prostu walczę” – mówi mama. Mąż i córka, którzy codziennie dowożą obiady do szpitala i odwiedzają Igora, dają jej siłę. Igor ma również wielu przyjaciół, którzy otaczają go troską. „Czujemy wsparcie ze wszystkich stron” – dodaje.
Choć diagnoza była szokiem, Igor staje do tej walki z pełną determinacją. Wszyscy wierzymy, że uda mu się przez to przejść i wrócić do swoich pasji – do samolotów i gry w piłkę nożną.
Tak będzie wyglądał Twój udostępniony link / wklejka